5 lipca 2013

Rozdział trzeci

              Stojąc przed drzwiami prowadzącymi do pokoju wynajętego przez brunetkę, tarmosił w rękach pudełko pralinek oblanych białą czekoladą, które miały udobruchać dziewczynę po wystawieniu jej do wiatru. Justin dobrze wiedział, że to w żaden sposób nie załatwi sprawy, ale nieco ją załagodzi. 
             Zapukawszy w ciemno-drewnianą powierzchnię, szatyn rozejrzał się dookoła, jakby bał się, że swoją krwawiącą ręką, zwróci na siebie czyjąś uwagę.  To fakt nie wyglądał najlepiej. Jego dolna warga była sina od mocno wbijających się w nią trzonowców, a ciało wciąż drżało z nerwów, choć sytuacja sprzed kilku kwadransy została w pełni opanowana. 
- Prawie godzina poślizgu- wysyczała Kayle, stanąwszy w drzwiach.
- Przepraszam- powoli podszedł do przyjaciółki i wtulił jej drobne ciało w swój tors. Pochyliwszy się mocno, wsadził swój nos w burzę ciemnokasztanowych włosów pachnących jaśminem, a potem ucałował dziewczynę w czubek głowy.
- I tak jestem zła- warknęła, zaciskając ręce na skórzanym pasku od spodni chłopaka.
- Dlatego przyniosłem Ci Twoje ulubione czekoladki- uśmiechnął się zawadiacko i podał Carter małe, plastikowe pudełeczko, po czym bez słowa ruszył do łazienki.
              Kiedy zapalił halogeny przy lustrze, dokładnie przyjrzał się zewnętrznej części swojego nadgarstka. Rana wyglądała nieciekawie, a na dodatek cholernie piekła. Podsunąwszy rękę pod strumień zimnej wody, Justin zacisnął usta w wąską linię i delikatnie obmył skaleczoną skórę, z której nie przestawała sączyć się krew. 
- Gdzie byłeś?- zapytała brunetka, ni stąd ni zowąd pojawiając się w lustrzanym odbiciu, tuż za szatynem, który na jej widok wzdrygnął się ze strachu. Nie odpowiedział na jej pytanie, lecz wzruszył ramionami, wciąż   czyszcząc ranę. - Cholera Justin, pytam się gdzie byłeś?!- podniosła ton, spoglądając na dłoń Biebera.
- A gdzie miałem być?- warknął, obdarzając Kayle piorunującym spojrzeniem.
- Jest w porządku, prawda? Dla Ciebie zawsze jest w porządku...- pokręciła głową z rozczarowaniem. - Nawet teraz, kiedy jesteś blady jak ściana, lękasz się mojej obecności, a Twoja ręka wygląda jakbyś wsadził ją do klatki z rozjuszonym lwem w środku!- jęknęła, patrząc na Justina posępnym, szklanym wzrokiem.
- Tylko przechodziłem obok pub'u, kiedy rzucił się na mnie jakiś napity grubas, pragnący za wszelką ceną spuścić mi manto- usiadłszy na skraju wanny, przyciągnął do siebie rozżaloną dziewczynę.- Wiesz, że gdybym miał kłopoty, bym Ci o nich powiedział, prawda?- westchnął, ocierając łzy spływające po jej policzkach.
               Poczuł do siebie wstręt, dorzucając kolejne kłamstwo do stosu podpisanego imieniem Kayle. To wszystko powoli zaczęło wymykać się spod kontroli, powodując, że Justin już sam gubił się w swoich oszczerstwach. Jednak to wciąż było lepsze niż wyznanie prawdy. No bo jak Carter zareagowałaby na wieść, że napadł na bank, a potem uciekając z łupem prawie wpadł w ręce policji, która podejrzliwie zaczęła kręcić się przy otwartej pace furgonetki? Że nie mieli z Jordanem innego wyboru, tylko pędzić do bazy... Że wywinął koziołka na żużlowej drodze, utraciwszy kontrolę nad motorem? To kompletnie nie wchodziło w grę!
- Chyba już nigdzie nie zaserwują nam dzisiaj kolacji- zaśmiała się dziewczyna, owijając bandaż wokół poharatanej dłoni Biebera.
- Daj spokój, godzina jest jeszcze młoda- odparł, zerknąwszy na swój złoty zegarek, wskazujący kwadrans po dwudziestej drugiej.- No chyba, że...- przeciągnął słowa, uśmiechając się chytrze.
- Chyba, że...?- powtórzyła brunetka.
- Chyba, że woli pani pozostać w pokoju, panno Carter- subtelnie zagryzł swoją dolną wargę i posunął palcem wzdłuż linii klatki piersiowej przyjaciółki.
- Pan wybaczy Panie Bieber, ale ostatni raz jadłam wczoraj przed imprezą, więc niestety nie mogę skorzystać z Pańskiej propozycji- zachichotała, zakładając na stopy szesnastocentymetrowe, ciemno-różowe  szpilki.
*
             Parsknęła głośnym śmiechem, widząc jak Justin robi z kelnerki kretynkę, a ona jeszcze sobie na to pozwala. Nie rozumiała takich dziewczyn, które leciały na te tanie bajery Biebera, a musiała przyznać że było ich już dużo.
- A więc co teraz robimy?- zapytał wstając od stolika i zasuwając za sobą krzesło.
- A wiesz... Mam ochotę na coś szalonego- odparła Kayle, narzucając sobie na ramiona cieniutki, bawełniany sweterek. Miała tylko nadzieję, że na zewnątrz nie zrobiło się chłodniej.
- Kąpiel w Tamizie?- zasugerował żartobliwie, chwyciwszy brunetkę w talii i poprowadziwszy ją w kierunku wyjścia z restauracji. 
              Znał Londyn o wiele lepiej niż Ona to sobie wyobrażała. Jeszcze zanim się poznali, przylatywał tu co najmniej raz na dwa tygodnie. Jednak wtedy jego potrzeby materialne były całkiem inne, w porównaniu z tym co było teraz. Przez pięć lat swojej kariery, Justin zarobił na własny apartament w centrum Los Angeles,  nowe Lamborghini oraz setki rzeczy, o których jako dziecko nie śmiał nawet pomarzyć. Wbrew pozorom życie na krawędzi miało swoje plusy, oraz oczywiście niezliczoną ilość minusów. Wystarczyło odnaleźć umiar i nie zapomnieć o tym, że życiowy parkiet bywa śliski.
              Wszedłszy do sklepu monopolowego, rozejrzał się dookoła i posłał Kayle zawadiacki uśmiech.
- Na co mamy ochotę?- wymruczał z zadowoleniem, zagryzając swoją opuchniętą dolną wargę.
- O nie, nie namówisz mnie na to- pokręciła głową, wciąż nie czując się idealnie po swoim wczorajszym wybryku. - Nie będę pić.
- No i dobrze, bo ja też nie zamierzam- odparł, wprowadzając tym Carter w stan konsternacji.
- Poproszę dwie butelki szampana- szatyn powiedział do kasjera spoglądającego na niego znad grubo-szklistych okularów.- Najlepiej takiego słodkiego, żeby się mocno lepił.
               Brunetka uniosła ręce do góry, nie mając pojęcia co siedzi w głowie Justina. Przez krótką chwilę nawet zaczęła żałować, że wpadła na tak głupawy pomysł, by zrobić coś szalonego, jednak ufała swojemu przyjacielowi. Nie ważne co by się działo, przy nim zawsze była bezpieczna, a i by stanął po jej stronie gdyby nastała taka konieczność.
- To dokąd teraz?- zapytała z zaciekawieniem, próbując dogonić towarzysza, który wcale nie szedł tak szybko.
- Na stację metro- odparł, ukrywszy flaszki z  alkoholem za pazuchą swojej czarnej, skórzanej kurtki.
- O nie, nie! Wiesz jak boję się podziemi- pisnęła dziewczyna, odwracając się na obcasie w celu zmienienia drogi. Niestety Bieber był szybszy i zdążył pochwycić jej przedramię, zanim zdążyła uciec.
- Uwierz mi, że polubisz- wyszeptał brunetce do ucha, po czym sprowadził ją schodami w dół na peron metro.
                     Kiedy Justin napotkał na swojej drodze bramkę, przez którą nie dało się przejść bez biletu, nabrał rozpędu i z łatwością przez nią przeskoczył. Odwróciwszy się o tyłu, spojrzał na zdezorientowaną Kayle, która nie mogła uwierzyć własnym oczom w to czego właśnie dokonał jej przyjaciel. To fakt, była poprawna politycznie i nigdy nie zadarła z prawem, ale sama poprosiła o to Biebera.
- I ja mam przez to przejść, nie kupując biletu?- ze zdumieniem uniosła do góry brew.
               Niewzruszony chłopak pochylił się nad bramkami i wziął na ręce towarzyszkę, która nie ważyła wiele więcej niż piórko. Od zawsze Justin był rozbawiony drobną posturą Carter. Mógł z nią zrobić dosłownie wszystko.
- Szalone zadanie wykonane, a więc co teraz?- spojrzała do góry, chcąc uzyskać kontakt wzrokowy z brązowookim.
- Perełko, my nawet nie zaczęliśmy- wyszczerzył się szatyn, ująwszy brunetkę pod rękę. Jej twarz spochmurniała, a brwi złączyły się w jedną.
- Przecież tu jest monitoring... Co jak nas złapią i wsadzą za kratki?- zapytała z przejęciem, niemalże trzęsąc się z nerwów.
- Najwyżej... Jordan nas wyciągnie. Chociaż raz by mógł się odwdzięczyć za to, że niemalże po każdej jego imprezie wpłacam za niego kaucje na posterunku- chłopak odparł bez przejęcia, obserwując twarz Kayle, na której malowały się przeróżne emocje- w większości negatywne. - Kay... No co ty? Nie umiesz się bawić?- pochylił się do dziewczyny i zrobił nadąsaną minę, co kompletnie ją rozbawiło.
             Na stacji nie było wiele ludzi, gdyż był to już jeden z ostatnich kursów tego dnia. W większości, podróżującymi byli zmęczeni imprezowicze lub ci, którzy wracali z pracy po wieczornej zmianie. Kiedy jednak z oddali dało się usłyszeć szum oraz dziwny turkot, londyńczycy żwawo ustawili się w rzędzie, niczym  kordon pikietujących gotowy do akcji by zawalczyć o wolne siedzenia w przedziałach.
- Daj mi swoją szminkę- rozkazał Bieber, wszedłszy do metro.
- A,a,ale to jest Chanel- zająknęła się brunetka.- Dałam za nią czterdzieści dolców!
- Obiecuję, że kupię Ci nową- chłopak pstryknął ją w nos, uśmiechając się szeroko. Dziewczyna niechętnie wyciągnęła z torebki czerwoną pomadkę i podała ją przyjacielowi, który niczym szaleniec podbiegł do okna i zaczął coś na nim mazać.
- Co ty robisz?!- pisnęła, próbując nie zwracać uwagi na gapiów, których obecność strasznie ją irytowała. Przecisnąwszy się pod ramieniem szatyna, wepchnęła się przed niego i parsknęła śmiechem gdy ujrzała jego twórczość "K+J= Rebells", obrysowaną w serce. Rysunek nie był taki mały jakby się wydawało. Dosięgał prawie połowę wysokości okna.
               Kiedy w głośnikach rozbrzmiała informacja, że metro wkrótce zbliży się do następnej stacji, brązowooki wyciągnął z kurtki dwie butelki szampana, które prędko otworzył, a potem jedną z nich podał swojej zszokowanej przyjaciółce. Wylawszy odrobinę na jej dekolt zaśmiał się głośno i przebiegł wzdłuż przedziału, nie szczędząc też innych ludzi. Obejrzawszy się za siebie, ujrzał Carter bawiącą się równie dobrze jak on, która z resztką napoju biegła w jego kierunku, zapewne z zamiarem zemsty. W zasadzie stał w samym rogu, tuż przy drzwiach, które lada chwila miały się otworzyć, nie mniej pozwolił Kayle na zmoczenie swoich ciuchów.
- Teraz biegniemy ile sił- wyszeptał dziewczynie do ucha, gdy ujrzał za szybą dwóch strażników. Wiedział, że londyńska policja jest szybka, lecz nie sądził, że aż tak bardzo.
               Gdy metalowe wrota rozsunęły się do boków, Justin pochwycił nadgarstek przyjaciółki i jak najszybciej wyruszył w stronę najbliższego wyjścia na ulicę. Nie spodziewał się niestety tego, że ona nie potrafiła biegać w wysokich szpilkach, o ile w ogóle owa dyscyplina należała do jej mocnych stron. Czując gliny na ogonie, bez zastanowienia wziął Kayle na ręce i popędził schodami w górę, ponownie natykając się na bramki tuż przy samym wyjściu. Przerzuciwszy przez nie swój "cenny balast", przeskoczył je jednym susem, a potem ponownie podniósł dziewczynę i pobiegł w kierunku hotelu, w którym była zameldowana.
- Stój, zgubiliśmy ich!- wysapała tak jakby to ona przez ostatnie kilka minut targała kogoś na swoich plecach. O dziwo, twarz Carter wciąż była rozpromieniona.
- Dobrze się spisałaś- wychrypiał, postawiwszy ją na samym środku jezdni.
- Justin?- jęknęła dziewczyna, czując na sobie to czekoladowe spojrzenie.- Cieszę się, że znowu mieliśmy okazję gdzieś razem pojechać... Już prawie zapomniałam jak to jest- podeszła bliżej przyjaciela i wtuliła się w jego tors. Bieber odwzajemnił uścisk i stłumił swój śmiech, jedynie wypuszczając nosem powietrze. Tego wieczoru miał okazję spędzić czas ze swoją Kayle, za którą jeszcze w nocy tak bardzo tęsknił.
              Ująwszy w lewej dłoni drobniutką brodę przyjaciółki, szatyn ugiął kolana i pochylił się by zasmakować jej pełnych, malinowych ust. Starał się być subtelny i delikatny, by nie zepsuć tego momentu.
- Eeeeee...- wymamrotała, nie odrywając się od słodkich warg chłopaka.
- Hmmm...?- jęknął, wciąż pogłębiając pocałunek.
- Ymm...- wybełkotała, nie będąc w stanie nic powiedzieć, ze względu na zaangażowanie, na co Bieber parsknął śmiechem i oderwał się od dziewczyny, nie tracąc przy tym kontaktu wzrokowego.
- Sypiamy ze sobą od ponad dwóch lat... i nigdy mnie nie pocałowałeś, pomijając to co się dzieje w łóżku- wyszeptała z lekkim zażenowaniem.
- A może powinienem częściej- uśmiechnął się, z nadzieją, że w tak słabym świetle nie umknie to uwadze przyjaciółki.- Kay, czy w Twoim życiu pojawiła się nowa osoba?- zapytał, nie mogąc się doczekać odpowiedzi na pytanie, które nurtowało go w nocy na balkonie.
- Nie, dlaczego?- zmarszczyła czoło ze zdziwieniem.
- Przez ostatnie tygodnie dziwnie się zachowywałaś- wyjaśnił, bawiąc się kosmykiem włosów brunetki.- Czy  jest coś o czym powinienem wiedzieć?
- Nie ma...- odpowiedziała po dłuższej chwili zastanowienia.- M.m.myślę, że powinieneś już pójść- wyjąkała, czując jak pod jej powiekami zbierają się łzy.- Dobranoc Justin- szepnęła, pogłaskawszy szatyna po wciąż mokrym od szampana torsie, po czym szybko weszła do hotelowego lobby, nie odwracając się za siebie ani razu.
***
Jeśli czytacie, proszę zostawcie chociaż krótkie komentarze pod notką- ehh nie lubię o to pytać, ale czuję się ignorowana. Kogo mam informować o nn, zostawiajcie adresy albo tt w komentarzach.
Pozdrawiam @storytellerfun

26 komentarzy:

  1. Rozdział stanowczo za krótki! Kiedy zaczęłam czytać nie mogłam oderwać wzroku od tekstu, aż w pewnym momencie KONIEC i z ogromną chęcią przeczytałabym już kolejny rozdział. Przede wszystkim bardzo dobrze piszesz, płynnie, poprawnie składniowo, bez błędów, masz bogate słownictwo, a to naprawdę się ceni. Niezależnie od tego jaką byś przedstawiała nam historię, wchłonęlibyśmy ją na momencie, bo uważam osobiście, że najważniejsze jest wykonanie, a Twoje jest na bardzo wysokim poziomie. Jednak sam pomysł na fabułę jest bardzo oryginalny i nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobnym, ogólnie staram się nie czytać opowiadań w kółko przedstawiających podobne historie. To staje się z czasem bardzo nudne. Bardzo polubiłam Kayle, wydaje się sympatyczną i fajną dziewczyną. Za to Justin ma coś z niegrzecznego chłopaka, ale jednak nie do końca przypomina Justina z innych opowiadań o jego ciemnej stronie. Tutaj jest pół na pół, momentami sprawia wrażenie normalnego faceta, a momentami tego mroczniejszego. Moim zdaniem te dwie strony tworzą idealną całość, nie jest ani przesłodzony ani zły do szpiku kości - stworzyłaś naprawdę dobrą postać. Bardzo realną. Podobał mi się ich wspólnie spędzony wieczór. Na początku pokazałaś ich przyjaźń, takie szaleństwo dwóch kumpli. Też mam przyjaciela chłopaka, którego znam od dziecka, więc łatwiej jest mi to pojąć, a na sam koniec nawiązałaś do ich łóżkowych przygód, pokazałaś tą chemię. Wydaję mi się, że Justin traktuje Kayle bardziej po przyjacielsku, jest mu bardzo bliska, kocha ją na swój kumpelski sposób, może bywać o nią zazdrosny, bać się, że ją straci, ale to nie musi od razu oznaczać miłości takiej wiesz męsko-damskiej. Za to takie mam dziwne wrażenie, że Kayle coś więcej czuje do Justina...może ich układ przestał jej odpowiadać, bo zaczęła traktować go inaczej niż zwykłego przyjaciela? Nie będę już spekulować, bo pewnie i tak piszę brednie hahahaha. Sorry, późna godzina:P Dobra, kończę, życzę dużo weny i czekam na następny rozdział. Wybacz, że osttanim razem nie zostawiłam Ci maila, ale na śmierć zapomniałam. Teraz zostawiam ;)
    ingenueingenue2@gmail.com

    Pozdrawiam!

    http://suckerlove-is-heaven-sent.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Rozdział był naprawdę fajny i bardzo przyjemnie się go czytało. Żałuję, że nie był dłuższy :< Zastanawiam się jak ta relacja między Justinem a Kay się rozwinie. Końcówka była naprawdę intrygująca.
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :)

    Podałam Ci w komentarzu powyżej maila. Jak będziesz miała chwilę, to się odezwij, bo mam małe pytanko:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć, wow jestem pod wrażeniem rozdziału i strasznie się cieszę, że nadal piszesz. Uwielbiam to, że w twoim opowiadaniu nie ma czegoś takiego, że dziewczyna poznaje niegrzecznego chłopca, zaczyna się z nim potajemnie spotykać, tylko u ciebie są takimi "przyjaciółmi" Proszę informuj mni dalej na elsedream.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  5. boże, boże kocham to. jestem ciekawa co Kayla tak ukrywa przed Justinem, naprawdę.

    zapraszam do siebie, nie powiem że Twoja opinia by strasznie mnie ucieszyła :) - http://now-and-tommorow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dla mnie rozdział ten jest o wiele lepszy niż poprzedni, być może dlatego że wole czytać o rozwijających się uczuciach, chociaż z drugiej strony potrafię się wczytać także w 'niegrzeczne' pomysły głównego bohatera. Urocze jest to, że Carter zgadza się praktycznie na każdy głupi gest, który Justin robi w jej kierunku. Od razu poczułam jakiś dziwny sentyment do sceny ze szminką i szampanem. Rozdział trzeci jest idealny, nie zmieniłabym nic, czekam ze zniecierpliwieniem na następny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Każdy rozdział lepszy od poprzedniego, aż się boję pomyśleć co się stanie dalej ^.^ Genialne.
    Wszyscy wiemy co ukrywa Jus przed Kaylą, ale co Kayla ukrywa przed Justinem? :)
    Czekam na nn :3
    MarieAnne♥
    PS Nie wchodziłam na moje konto Google bo jestem zbyt leniwa dlatego piszę z anonima xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Zauważyłam, że nie masz zwiastunu.
    Jeżeli chcesz, wpadnij do nas ;*
    Zamów u KADU;*, a na pewno nie pożałujesz :)
    http://mania-zwiast.blogspot.com/

    Świetny rozdział :***

    OdpowiedzUsuń
  9. O rany! Trafiłam przypadkiem ale zostanę bo bardzo ciekawe opowiadanie i wciągające! :D
    Dobra robota! :*

    Zostawiam swój TT do informowania :)
    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  10. O jeju, co ja mam ci tu napisać? Zaskoczył mnie ten rozdział, jest taki inni. Słodki, romantyczny, szalony, masz na prawdę niesamowite pomysły, jestem pod wrażeniem. Mam wrażenie że Kayle coś ukrywa, podoba mi się że tak wiele nie zdradzasz, dzięki temu wszystko wydaje się takie tajemnicze i chce się więcej czytać. Podoba mi się w jaki sposób przedstawiłaś w tym opowiadaniu Justin'a, ma takie dwie twarze. Czasami pojawi się taki Danger, złość, nienawiść a przy dziewczynie staje się bardziej czuły, szalony. Oryginalności ci nie brakuje, nie przestawaj pisać bo świetnie ci to wychodzi. Czekam na czwarty rozdział.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. o fuck , rozdzial boski *.* wciaz nie moge uwierzyc w to ze wrocilas , uwielbiam cie . cos czuje ze Kayle cos czuje do Justina ;D czekam na nowy rozdzial , Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. o jejciu dzis znalazpam go przypadkiem i juz czuje ze bede tu czesto zagladac
    mam takie pytanie podala bys link do swojego dawnego bloga ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Link jest w zakładce linki ;-)
      http://stranger-bieber.blogspot.com/

      Usuń
  13. Masz talent <33
    Czekam na nn ;]]]

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz mega talent, szablon jest niesamowity, wszystko w tym blogu jest niesamowite! :* Czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Na tego bloga weszłam przypadkiem, bo zauważyłam go w komentarzu na innym blogu. Moją uwagę przykuł szablon, który jest niesamowicie świetny! Tak właściwie to praktycznie dzięki niemu zaczęłam go czytać, no i się dosłownie zakochałam. Czytałam Twojego poprzedniego bloga... Długo nie dawałaś znaku, że zaczynasz kolejne opowiadanie, więc przestałam sprawdzać i na szczęście trafiłam na niego, bo uwielbiam Twoją twórczość. Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem, co napisac, ale bardzo mi sie podoba, wiec zostawiam komentarz. (:

    OdpowiedzUsuń
  17. Ijeee to opowiadanie jest CUDOWNE. !

    OdpowiedzUsuń
  18. Nominowałam cię do nagrody The Versatile Blogger Award!
    Zasady dotyczące nominacji znajdziesz tutaj: http://career-destroys-people.blogspot.com/p/the-versatile.html

    OdpowiedzUsuń
  19. Super!
    Czekam na nn :3

    http://youtu.be/YfHGr4oA3NU - zwiastun bloga
    Serdecznie zapraszam na mojego bloga!
    opowiadanie011.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Nominowałam Cię do 'The Versatile Blogger' więcej na http://tlumaczenie-locked-up.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html?zx=d83ff1e172b5f73c

    OdpowiedzUsuń
  21. To jest takie świetne, że oyeyu!
    Kayle i Justin hmm... Wychodzi Kustin, więc nowy związek do shippowania. Znaczy może jeszcze nie związek, ale... mam nadzieję :)
    W tym metrze było po prostu the best hahhahahah. A potem jak wziął ją na ręce. Awww. A ten pocałunek to juuż w ogóle. A ta Kayle to ona kogś ma czy coś? Bo tak ten... Oj dobra, pisz następny.
    Zostaje stałym czytelnikiem. Po cichu liczę na rewanż, ale jeżeli nie zechcesz czytać moich wypocin, zrozumiem :)
    http://www.forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. uff. i w końcu wszystkie zaległości nadrobione. ; )
    szkoda, że rozdział taki krótki. ; ( ale ważne, że jest, mam nadzieję, że kolejny będzie choć odrobinę dłuższy. ; D
    opowiadanie oczywiście jest boskie ! a ten rozdział przeczytałam na jednym wdechu bo taki ciekawy. ; D
    z niecierpliwością czekam, aż pojawi się nowy. ; )

    OdpowiedzUsuń
  23. Co ona tak szybko uciekła, co ona ukrywa? No CO?!
    @soodrew

    OdpowiedzUsuń
  24. Na to odpowiadanie na pewno będę wchodziła często i czytała kolejne Twoje opowiadania. Piszesz bardzo dobrze, aż Ci zazdroszczę. Fabuła genialna! <3

    OdpowiedzUsuń